PijanySmok - 2010-10-30 16:58:40

Dzis gralem ok 1h w jedna mape, to byla mapa dla 6 graczy.

Gralem ja i moj 'sojusznik' majac najmniej surowcow na poczatek przeciw 4 komputerom cesarzom(najtrudniejszy)

Przebieg walki:
Zaczalem od eksploracji mapy poniewaz nigdy na niej nie gralem. Mialem troche zje**** teren do budowy bazy poniewaz bylem nad morzem przy krancu mapy wiec to bylo BARDZO malo miejsca. Jak zwykle poszlem przejmowac budynki.

Zaczynalem juz budowe wojska, wtedy moj 'sojusznik' padl od ludzi (rasa) ktora byla pomiedzy nami. To bylo zaraz po rozpoczeciu gry, wiec tak na prawde gralem sam przeciwko 4.

Zaczynalo mi brakowac kamieni wiec rzucilem sie na baze wroga i mu zniszczylem ok 50% bazy, niestety nie udalo mi sie przejac zadnej innej kopalni kamieni.

Wkoncu wrogie rasy zaczely mnie atakowac masowo, czyli po 50+ jednostek vs ja. Mialem budynki ustawione na ciagla produkcje i awanturnicze ale ze do mojej bazy byla tylko jedna droga, to sobie spokojnie radzilem z odpieraniem atakow.

Az tu nagle zaczeli robic tytanow. Tytani to nie byl problem ale jak zaczeli do swojej armii dolaczac tytanow (co im dawalo DUZO WIECEJ odpornosci) to musialem juz uzywac bohatera (33 zwiadowca/woj/czlowiek)

Ciagle mialem problemy z tym ktory zabil mojego sojusznika, wiec czesto robiilem mu wjazd na chate - niszczylem wierze ktory by mi przeszkadzaly w przejeciu jego budynkow a potem je pzrejmowalem, a ze mialem duzy poziom przejmowania to z latwoscia niszczylem jego baze (to znaczy on ja sobie niszczyl lol)

Po ok 30 minutach gry zaczynalo brakowac surowcow wszystkim graczom. Juz nikt nie wyrabial z produkcja wojska wiec to byl zloty czas dla mojego bohatera. Pierwsze co zrobilem to dobilem resztki zabojcy mojego sojusznika. Nagle zaatakowal mnie gosc 2ma tytanami na raz (ogolnie podwojne wojsko mial), a ze przed tym zbudowalem niewielki punkt obronny (3 mozdzierze, 3 wieze) to mi to BARDZO pomoglo. Walka toczyla sie przy moim punkcie obronnym. Jednego z jego tytanow zdjalem na hita jak mial full hp (zabojstwo), moj punkt obronny zadawal masowe obrazenia jego wojsku a moje dochodzace jednostki dobrze powstrzymywaly jego armie. Wiec wyrobilem.

Przejalem wszystkie kopalnie jakie moglem, zostalo mi 3 wrogow

Moglem teraz isc afk i wrocic jako zwyciezca ale ataki wroga byly rozne, raz tak a raz tak wiec nie bylem pewien.

Rzucilem sie na polnoc omijajac srodkowa mape (byla to duza wyspa) i zniszczylem dwie bazy zdobywajac kopalnie.

Srodek mapy byl wtedy latwym punktem do zniszczenia, wiec moje wojska same go zniszczyly

_____
To byla bardzo dobra gra, musze jeszcze kiedys tak zagrac. Gralem mrocznymi krasnoludami (o tak, to zaje***** rasa ale jednak ludzie to najpotezniejsza rasa). Mysle ze gdybym gral handlarzem/magiem(bonus do handlu za inteligencje) to bylo by mi latwiej bo mial bym mniej problemow z brakiem surowcow i wojska byly by tansze.

Komentarze mile widziane :)

gopv.pl/fotowoltaika-rzeszow.html własne forum Lekarz medycyny pracy przez internet