Poezja poezją, ale tym sie zaczęłam interesować jakiś czas temu ( nie licząc bazgrania ale wiecie gdzie mych prac szukać).
Narazie wstawie jedynie kilka wierszy , jeżeli znajdzie to to uznanie, będe wstawiać kolejne i kolejne a nóż widelec Wam sie spodoba soł , miłego czytania:
Bestia
Im dziwniejszy Jesteś , tym bardziej normalniejszy Jesteś w tłumie. Nikogo nie obchodzi Twoje nieszczęście, nieszczęściem innych żyjemy. Bólem innych żyje, ból innym daję , nie obchodzi Mnie moralność. Przelewasz swoje łzy na innych ludzi, co z tego masz? Wreszcie przychodzi czas , kiedy dusza obumiera, sumienie zostaje zamknięte wewnątrz Nas. Przedzierający nocną ciszę krzyk rozpaczy , krew ściekająca po nożu i dłoniach. Tańcząc na ciałach poległych wrogów , wdychając słodki odór śmierci. Zaprzedając dusze Upadłemu , pożerając marzenia. Pytasz się po co Robię ? Tylko to pozostaje bestii bez duszy i sumienia.
Zemsta
Zastanawiasz się, czemu tak się stało? Z dnia na dzień , chwili na chwile.... Całkiem Sam, opuszczony , nie rozumiejąc , nie wiedząc i ciągle zadając jedno pytanie: Dlaczego? Dlaczego.... Jedno pytanie, dudniące w umyśle z siłą trzęsienia ziemi. Trawiony nienawiścią , serce płonące rządzą zemsty , przekrwione oczy szukające celu. Złamana dusza , zniszczona duma , splamiona krwią twarz. Co Ci pozostaje Przyjacielu ? Spójrz na nich , popatrz jacy teraz są bezbronni , na Twojej łasce. Przerażenie malujące się w ich oczach , łzy ściekające jedna po drugiej po policzkach, Drżący ze strachu , bez jakiejkolwiek szansy ucieczki. Co teraz? Spójrz na nich , masz jedną szansę , nie zmarnuj jej , masz tylko jeden ruch. Zabierz im to , czego Cię pozbawili , uwolnij wściekłość i potęgę pragnienia zemsty. Dzisiaj Ty jesteś katem....
Walcz!
Walcz! Powstań z kolan , dumnie unieś głowę ku niebu. Co widzisz? Nie mają prawa odbierać Ci wolności, wstań, chwyć za broń. Wykrzycz im prosto w twarz , są niczym , to marionetki w rękach Tyrana. Przebij pierś na wskroś , wyrwij serce , użyźnij krwią ziemię , uwolnij sie. Uwolnij wściekłość, niech to będzie Twoją siłą, ich słabości są Twoją siłą , wykorzystaj je. Nie pozwól spętać swojej duszy , uwolnij demona wewnątrz siebie , zapomnij o wszystkim co moralne. Dzisiaj nie liczy się litość , oddanie, honor. To jest niczym. To co daje przetrwanie , to walka. Walcz , jak dzikie zwierze, do upadłego , do ostatniej kropli krwi w żyłach , do zabicia ostatniego wroga. Nie miej litości , miażdż kości , ucinaj kończyny , przebijaj ich na wskroś , niech widzą , czym jest brutalność. Dlaczego tak powinieneś postępować? Wojna to nie jest czas by pokazywać słabości , to czas kiedy każdy z nas staje się psychopatą. Tylko psychopaci mogą przetrwać, dlaczego? Gdyż psychopata nie myśli o nikim i niczym, działa automatycznie, jak machina i to jest zaleta bycia psychopatą.
Ostatnie Pożegnanie
Popatrz , co za piękny widok. Niebiosa płaczą razem z nami , mimo że to tylko pozory. Czemu tak się stało, pytasz? A czemu tak nie powinno być ? Czy to nie tak , że Bogowie decydują co się z nami dzieje? Klęczysz nade mną , wylewasz słone łzy które nic nie znaczą. Niebiosa już robią to za Ciebie. Nie płacz, nie wylewaj łez, nie okazuj mi słabości. Przestań, to nie zmieni tego co się stało. Obwiniasz się że to Twoja wina, że to przez Ciebie teraz widzę coś, co przyprawia o łzy i obrzydzenie. Trzymasz mnie za dłoń , klęcząc u boku , gdy ja sam przebity na wskroś Twoim mieczem , umieram. Spójrz , moje serce jeszcze bije, chce żyć , mimo że we mnie życia już nie ma. Końcówka ostrza , a na niej moje serce. Jestem już martwy , a mimo to nadal do Ciebie mówię. Dlaczego ? Bo chce Ci jeszcze coś powiedzieć , nim me ciało stanie się jedynie martwą skorupą. To nie Twoja wina, że moje serce wyrwane z piersi , wydaje z siebie ostatnie tchnienie na końcu ostrza. To moja wina. Ja zawiniłem. Dałem zaślepić się nienawiści i zazdrości. Ale czy to nie jest piękne? Jedni umierają , by drudzy mogli żyć, tak jak od wieków Natura nakazuje. Nie płacz już mój Bracie, tak widocznie miało się stać. Przepraszam , przepraszam za to kim byłem. Nie zapomnij jednak o tym co powiedziałem. Żegnaj....
Rzeka
Życie jest jak Rzeka Jesteśmy w ciągłym ruchu Nie mamy czasu na nic Nie możemy się zatrzymać Płyniemy przed siebie Przyjaźń naszą łodzią Ja robie za Kapitana Ty mi za Kompana Wszędzie Razem Każde wyzwanie To okazja Sprawdza nasze więzi Czy są mocne czy słabe Czy trwałe Czy warte zachowania Czy My jesteśmy warci Życie jest jak Rzeka Ciągle coś nowego Nic nie jest przypadkiem Los chce nam zaszkodzić Ale My stawiamy mu czoła Jesteśmy niczym rodzina Wesoła Kompania Każdy może do nas dołączyć A potem wszyscy razem Wykrzyczmy na całe gardła Nic Nas nie powstrzyma! I choćby Los był nam złowrogi My ukrócimy mu rogi Czas nie ma znaczenia Choćbyś nam rzucał kłody pod nogi My i tak dalej będziemy iść Dumnie jak bracia Lekko jak dzieci Szybko niczym burza Życie jest rzeką Po drugiej stronie troski Smutki Wszelakie złości Nie chcemy tam być Wystarczymy jedynie my I nasza Przyjaźń Nie ważne co przyniesie jutro Nie ważne co Los znowu przyszykuje Trzymamy się razem Razem mamy siłę Razem wszystkiemu stawimy czoła I choćby miało być ciężko My się nie poddamy Podołamy Wygramy Uśmiechniemy się wzajemnie I popłyniemy dalej Życie jest jak Rzeka Na jej końcu czeka nas odpowiedź Na jedno ważne pytanie Co będzie na jej końcu? Co będzie po tej drugiej stronie? Czy dalej będziemy Razem? Nie ważne co będzie Mamy coś co tam da nam siłę Przyjaźń Silniejszą niż nasze krwiste więzy Gdy jedno zginie Drugie sprawi że ożyje Nikt nikogo nie zostawi Jedynie przeszłość będzie za nami Żyjemy chwilą Z dnia na dzień Przyjaźń nie pyta Nie każe Nie idź przede Mną Bo za Tobą nie nadarzę Nie idź za Mną Bo zostaniesz w tyle Idź tuż obok Mnie I choćbym miał umrzeć Bądź u boku mego Jako Przyjaciel
|